I LIGA. Będziemy gotowi!

12:00 08.04.2021

W dwóch ostatnich meczach w Rudzie Śląskiej i Żorach zabrakło Go na ławce trenerskiej z powodu problemów zdrowotnych. Jego podopieczne zdały jednak egzamin ze sportowej dojrzałości, z obu spotkań wychodząc zwycięsko. Kamil Zawada jeszcze przed świętami wrócił do pracy szkoleniowej i w niedzielę do Jeleniej Góry Srebrne Lwice pojadą już pod Jego dowództwem. Będzie to powrót w bardzo istotnym momencie, bo tak naprawdę najbliższe starcie na Dolnym Śląsku może w znacznym stopniu rozstrzygnąć kwestię mistrzostwa grupy B w I Lidze Kobiet. Przed niedzielnym hitem 15. kolejki na zapleczu PGNiG Superligi i kto wie, czy nie przed hitem całej rundy rewanżowej, rozmawiamy z opiekunem SPR-u. Tematem przewodnim jest oczywiście ewentualny powrót olkuszanek na szczyt ligowej tabeli.

– Trenerze, ze zdrowiem już w porządku?
– Dziękuję, ze zdrowiem już wszystko dobrze.

– Ostatnie dwa spotkania zamiast z ławki oglądał Trener z łóżka, przed monitorem. To są porównywalne emocje?
– Na meczu z perspektywy ławki emocje są zdecydowanie większe, więcej się dzieje. Przed monitorem pewnych sytuacji nie widać. Nie słychać komunikacji drużyny. Na pewno więcej widać z perspektywy oglądania ekranu, ale z perspektywy boiska gra jest szybsza.

– Przyglądając się poczynaniom swoich podopiecznych niejako z boku, jak oceni Trener postawę zespołu w tych dwóch śląskich występach?
– Mecz ze Zgodą nie wyszedł nam przede wszystkim w obronie. Za dużo straciliśmy bramek. Widać było, że zawodniczkom trudno jest wejść w ten rytm grania, którego ja od nich oczekuje. Takie też były ich oceny po tym meczu. Spotkanie z Żorami wyglądało dużo lepiej. Mimo niesprzyjających okoliczności związanych z kontuzjami ten mecz był rozegrany znacznie lepiej niż ze Zgodą.

– Macie 29 punktów, zajmujecie 2. miejsce w tabeli i przed Wami wyjazdowy pojedynek z liderem mającym trzy oczka więcej od Was. Kto w tym przypadku bardziej „musi” niż „może” wygrać?
– Zakładam że obie drużyny „mogą”. Zarówno my, jak i Jelenia Góra chcemy być wysoko w tej lidze, ale bez planów awansu wyżej. Mimo to podchodzimy do tego meczu, jak do każdego poprzedniego z nastawieniem na zwycięstwo.

– W meczach na szczycie często o końcowym wyniku decydują detale. Jak Trener uważa, co w niedzielę może zadecydować o końcowym triumfie jednej z drużyn?
– Uważam, że postawienie wymagających warunków w obronie z konkretnym przygotowaniem pod zawodniczki z Jeleniej Góry i konsekwencja w realizowaniu założeń będą kluczowe.

– Pewnie doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, że wygrywając wrócicie na szczyt tabeli. Ta perspektywa jeszcze bardziej motywuje, czy raczej „usztywnia”?
– Tak jak wspomniałem wcześniej, zrobimy co tylko możliwe, żeby wygrać i cieszyć się z kolejnego zwycięstwa, bo wiem że nas na to stać. Wierzę, że zawodniczki też tak do tego podchodzą. Bez patrzenia na tabelę, która oczywiście jest podsumowaniem naszych zmagań, ale przede wszystkim skoncentrowane na tym konkretnym spotkaniu w niedzielę.

– Historia potyczek na linii Jelenia Góra – Olkusz w ostatnim czasie jest zdecydowanie na Waszą korzyść. Dwa zwycięstwa w ubiegłym sezonie, a także jesienna wygrana na własnym parkiecie, będąca jedyną jak do tej pory porażką rywalek. Macie patent na Karkonosze?
– Do każdego meczu z Jelenią Górą byliśmy dobrze przygotowani. W niedzielę będzie podobnie. Boisko jednak zweryfikuje czy nadal ten patent mamy. 

– Jak obecnie wygląda sytuacja kadrowa w drużynie? Wszystkie zawodniczki poza kontuzjowanymi Pauliną Marszałek i Weroniką Gęgotek będą w niedzielę gotowe do gry na najwyższych obrotach?
– Do niedzieli jeszcze kilka dni, pojedyncze zawodniczki leczą urazy, ale z pomocą Grzesia Wowry wszystkie będą gotowe na niedzielę.

– Czego więc możemy Wam życzyć na nadchodzący weekend?
– Aby zawodniczki były w pełni zdrowe i gotowe do zdobycia trzech punktów. Cała reszta wyjdzie na boisku.

SPR Olkusz (PK)