I LIGA. „Dajemy radę!”

11:00 29.03.2021

W sobotę w Żorach Srebrne Lwice odniosły dziesiąte zwycięstwo w obecnych rozgrywkach, a największy udział w triumfie olkuskiego zespołu 28:25 miała jego kapitan. Paula Masiuda przy Folwareckiej mocno zapracowała sobie na tytuł MVP spotkania w ramach 14. kolejki I Ligi Kobiet gr. B. 11 zdobytych goli, sporo kluczowych podań oraz uniwersalność na boisku – to najważniejsze fakty ze „śląskiej bitwy” związane z kapitan olkuszanek. To właśnie razem z Paulą podsumowujemy weekendowy pojedynek, który jak każdy w tym roku dostarczył fanom SPR-u wielu pozytywnych wrażeń.

I LIGA. „Dajemy radę!”
I LIGA. „Dajemy radę!”
I LIGA. „Dajemy radę!”

– Paula, gratulacje! Wygrywacie na gorącym terenie z przeciwnikiem, z którym nigdy nie grało się Wam łatwo. Jak podsumujesz to nieco „szarpane” spotkanie?

– Mecz może być brzydki, ale ważne na koniec są punkty. Drużyna pokazała charakter, pokazała kolektyw, a to jest najpiękniejsze i najcenniejsze w tym sporcie.

– Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem dużo mówiło się o tym, że z różnych względów może to być dla Was trudne spotkanie. Rzeczywiście takim było?

– Każde z dotychczasowych spotkań było trudne w innym sensie. We Wrocławiu zagrałyśmy bez Pauliny Marszałek i Weroniki Gęgotek po długiej przerwie pomiędzy rundami mając w pamięci porażkę na inaugurację sezonu. W Rudzie Śląskiej było ciężko, bo zderzyłyśmy się trochę ze swoją niemocą. Tutaj w Żorach miałyśmy trudności związane z tym, że nasza podstawowa zawodniczka grająca na kole wypadła ze składu bardzo szybko, a jak wiadomo rola obrotowej na boisku zarówno w ataku, jak i w obronie jest bardzo ważna. Nikt do Wiktorii nie ma pretensji. Walczyła, nie odpuszczała. Takie sytuacje na boisku się zdarzają. Najważniejsze, że poradziłyśmy sobie w tej nowej rzeczywistości jaka nas spotkała.

– No właśnie. Przed startem rundy rewanżowej ze składu wyleciały dwie zawodniczki. Musicie sobie radzić bez „Marszi” i „Wery”. Ty również do gry w Żorach przystąpiłaś na środkach przeciwbólowych, a mimo to idziecie równym, zwycięskim krokiem…

– Dajemy radę. Z sytuacją kadrową nie mamy co dyskutować. Ze zdrowiem się nie rozmawia. Albo jest, albo go nie ma. My ze swojej strony robimy wszystko co w naszej mocy, aby zapełniać powstające dziury. Wszystkie pracujemy na tym samym wysokim poziomie, co pokazują wyniki i boiskowe wydarzenia. Czuję, że wciąż mamy jeszcze rezerwy, że wciąż mimo osłabień możemy grać jeszcze lepiej. Liga jest tak nieprzewidywalna w tym sezonie, że to będzie walka do samego końca, a trochę szczęścia zawsze się przydaje. Dzisiaj fortuna nam sprzyjała, z czego potrafiłyśmy skorzystać.

– Z każdym kolejnym tygodniem stajecie się Drużyną przez duże „D”. To widać z boku patrząc na Wasze poczynania. Jako kapitan odczuwasz dodatkową satysfakcję z tego powodu?

– W chwilach kiedy zaczyna brakować zdrowia, niezwykle istotny jest charakter. Dużo o tym ostatnio rozmawiamy i cieszę się, że przede wszystkim młodsze zawodniczki, które są przyszłością tego klubu wzięły sobie wszystkie te słowa do serduszka. One są tutaj po to aby dawać jakość, a nie po to, żeby tylko być. Mimo różnicy wieku wszystkie jesteśmy koleżankami, wychodzimy na parkiet zjednoczone w dochodzeniu do wspólnego celu.

– Po zwycięstwie w Żorach czeka Was krótka przerwa świąteczna, a po niej kto wie czy nie najważniejszy mecz w tym roku. Do Jeleniej Góry pojedziecie po powrót na szczyt ligowej tabeli?

– Zgadza się. Nie mamy nic do stracenia. Na mecz z Karkonoszami pojedziemy pełne wiary w zwycięstwo i sukces. Nie może być przecież inaczej. Każdego dnia robimy wszystko co w naszej mocy aby stawać się coraz lepszym zespołem. Mamy z tego mnóstwo radości i satysfakcji. Gramy o marzenia, a to wymaga pełnej mobilizacji.

SPR Olkusz (PK)