I LIGA. Lwice punktują w Łodzi!

15:00 21.10.2020

W niedzielny wieczór w Łodzi Srebrne Lwice wróciły na zwycięską ścieżkę! SPR Olkusz w ramach 2. kolejki I Ligi Kobiet gr. B wygrał na wyjeździe z Chojeńskim Klubem Sportowym 34:26. Kluczem do sukcesu okazała się druga część spotkania, w której przyjezdne pokazały kawał dobrego handballu!

I LIGA. Lwice punktują w Łodzi!
I LIGA. Lwice punktują w Łodzi!
I LIGA. Lwice punktują w Łodzi!

ZWYCIĘSTWO POTRZEBNE JAK TLEN

Dla podopiecznych trenera Kamila Zawady niedzielna wyprawa do Łodzi była niezwykle istotnym sprawdzianem. Wszystko dlatego, że olkuszanki po świetnym okresie przygotowawczym, w ostatnim czasie zanotowały trzy porażki (dwie sparingowe i jedną ligową), co na obliczu Lwic zostawiło małą rysę. Chęć powetowania sobie poprzednich niepowodzeń była wielka i dlatego w hali ChKS-u olkuszanki były gotowe na prawdziwą bitwę, może jeszcze nie o życie, ale na pewno o spokojniejszą przyszłość i znaczną poprawę humorów.

PÓŁ GODZINY NA STYKU

Istotne w kontekście ułożenia sobie meczu są pierwsze akcje spotkania. Początek niedzielnego starcia przy Kosynierów Gdyńskich zdecydowanie dla SPR-u. Olkuszanki w 4. minucie pod dwóch bramkach Pauliny Łuczyk oraz trafieniach Pauli Masiudy i Pauliny Marszałek prowadziły 4:1. Gospodynie jednak mimo kiepskiego startu wzięły się w garść i w 11. min z przewagi Lwic pozostało jedynie wspomnienie. Miejscowe dobrze broniły dostępu do swojej bramki, przez osiem minut nie dając sobie rzucić żadnego gola. Konsekwencja godna naśladowania, jednak wszystko co dobre i zarazem złe kiedyś się kończy, dlatego i niemoc olkuskiej drużyny nie mogła trwać wiecznie. Sabina Radlak dała ponowny sygnał do ataku, a ogromną pracę w drugim kwadransie premierowej części spotkania wykonała Marszałek, która swoim doświadczeniem i boiskowym obyciem utrzymywała wynik w okolicach remisu. Warto w tym miejscu również wspomnieć raz jeszcze o Paulinie Łuczyk, dla której mecz w Łodzi okazał się fantastycznym występem, ale o tym nieco dalej… Wracając do wydarzeń z pierwszej odsłony, to emocje w niej zamknęła wszędobylska i co najważniejsze już w pełni zdrowa „Marszi”.

MOCNE OTWARCIE PO PRZERWIE

Jedna bramka w zapasie to bardzo skromny dorobek, szczególnie na parkiecie rywala, w którym dominują młode, nieszablonowe zawodniczki. Dlatego dla większego komfortu grania, planem Srebrnych Lwic na drugie pół godziny było szybkie powiększenie przewagi. Jak chciały, tak zrobiły! Ponownie znacznie lepiej zaczęły przyjezdne, a ciężar zdobywania goli na swoje barki wzięło trio: Masiuda, Łuczyk, Marszałek. Dziewczyny uzupełniały się wzorowo, efektownie finalizując zespołowe ataki. Wystarczyło pięć minut po zmianie stron, a SPR prowadził już 19:14. Za sprawą wymienianych do znudzenia Marszałek i Łuczyk po 40. minutach na tablicy obowiązywał wynik 16:22. W tym momencie miejscowe wiedziały już, że jeśli szybko czegoś nie wymyślą, to o wymarzonych punktach będą mogły zapomnieć. Widmo porażki zmobilizowało jeszcze łodzianki do małego zrywu. Zdobyły cztery trafienia z rzędu, ale na więcej nie było ich już stać. Natomiast coraz więcej zaczęło się dziać po drugiej stronie boiska. Lwice czuły, że wreszcie wszystko mają we własnych rękach i szansy nie zmarnowały, w ostatnim fragmencie pojedynku ciesząc się z grania tak jak potrafią to najlepiej! Znowu przed szereg wychodzą trzy dobrze już wszystkim znane nazwiska: Łuczyk, Marszałek i Masiuda. To właśnie dwie Pauliny do spółki z Paulą wyśrubowały końcowy rezultat, a gospodynie przy życiu utrzymała Aleksandra Kutnik. Bez niej, strata gospodyń do Srebrnych Lwic byłaby jeszcze większa, choć i tak osiem bramek różnicy to sporo.

TUZIN GOLI PAULINY ŁUCZYK

Wedle ogólnie przyjętej prawdy wygrywa i przegrywa cały zespół, jednak w tym konkretnym przypadku trudno nie pochylić się nad wyczynem Pauliny Łuczyk. 26-letnia skrzydłowa Srebrnych Lwic do drużyny dołączyła latem i od samego początku udowadnia swoją wartość. Jedna z wiodących postaci w trakcie gier kontrolnych w okresie przygotowawczym, w niedzielę odpaliła także w lidze. Dwanaście trafień to wynik godny przypomnienia i zarazem docenienia.

MARSZI WRÓCIŁA SILNIEJSZA

Drugą obok Łuczyk szczypiornistką SPR-u, która w niedzielę osiągnęła dwucyfrową liczbę trafień jest Paulina Marszałek. 30-letnia „Marszi” wyleczyła uraz ręki, a do drużyny wróciła w wielkim stylu. Prawdziwy „come back”.

WIARA BYŁA OGROMNA

– Na to spotkanie Dziewczyn nie musiałem zbyt mocno motywować. Zawodniczki same czuły ogromną wolę walki i chciały udowodnić wszystkim niedowiarkom, że w piłkę ręczną na wysokim poziomie wciąż grać potrafią. Wiara w sukces w drużynie była ogromna. Nasza sportowa jakość w porównaniu do inauguracyjnego meczu z Wrocławiem mocno poszła do góry. Powroty Oli Nowickiej, Wiktorii Sioły i przede wszystkim Pauliny Marszałek wniosły do drużyny wiele polotu, ale i zarazem spokoju. W Łodzi wygraliśmy zasłużenie, jednak rywalkom szczególnie za pierwszą połowę należą się duże gratulacje. Świetnie broniły, my natomiast mieliśmy problem ze skutecznością. Po zmianie stron byliśmy już znacznie lepsi, szczególnie w szybkim ataku. W końcówce niewiadomą kwestią były jedynie rozmiary naszej wygranej – komentuje wydarzenia z niedzielnego wieczoru trener Zawada.

ChKS PŁ Łódź – SPR Olkusz 26:34 (13:14)

ChKS: Brudzyńska, Lis – Kutnik (8), Gitzel (6), Szmigielska (3), Borowiec (2), Kowalska (2), Agata (2), Kisiel (2), Nyga (1), Niedbała, Karbownik, Szymczak, Sibelska.

SPR: Nowicka, Knapik – Łuczyk (12), Marszałek (10), Masiuda (6), Radlak (5), Andrzejczyk (1), Barczyk, Sioła, Mrozowska, Pietruszka, Sołościuk, Zub.

Sędziowali: Paweł Popiel i Artur Rodacki.

Widzów: 100.

SPR Olkusz (PK)