I LIGA. SPR – Ruch głosem trenerów

13:00 16.05.2022

Niedzielne spotkanie przy Wiejskiej dostarczyło wielu emocji. Faworyzowany Ruch zgarnął komplet punktów, potwierdzając tym samym swoją dominację w grupie B I Ligi, jednak gospodynie zmusiły „Niebieskie” do maksymalnego wysiłku. I dlatego po tym spotkaniu przysłowiowego „Dawida z Goliatem” trudno było szukać smutnych i rozgoryczonych. Trenerzy Marcin Księżyk oraz jego vis a vis Jarosław Knopik w pomeczowych rozmowach chwalili swoje zespoły.

I LIGA. SPR – Ruch głosem trenerów
I LIGA. SPR – Ruch głosem trenerów
I LIGA. SPR – Ruch głosem trenerów

Marcin KSIĘŻYK (SPR Olkusz)

– Trenerze, po takim spotkaniu towarzyszy Wam bardziej niedosyt, czy raczej satysfakcja z tego, że lider tabeli mierzący w Superligę musiał być czujny do samego końca?

– I jedno, i drugie. Musi tak być biorąc pod uwagę to co działo się na boisku. Myślę, że przy większym doświadczeniu naszych młodziutkich rozgrywających, które w końcówce trochę przegrały z nerwami, mogliśmy sprawić naprawdę dużą niespodziankę.

– Patrząc na to wszystko z boku byliśmy dzisiaj świadkami dobrego widowiska, w którym nie zabrakło chyba niczego. No może poza samym wynikiem, który nie zapewnił Wam choćby jednego punktu…

– Jestem zbudowany postawą drużyny. Wszystko to, co sobie założyliśmy przed meczem w naszej grze obronnej zostało zrealizowane. Grając z liderem straciliśmy 28 bramek, co uważam za duży sukces. Obrona rewelacja, atak trochę gorzej, jednak porównując potencjał obu ekip w ofensywie, to na tle Ruchu nie wypadliśmy źle. Na pewno brakuje nam większego spokoju w trudnych momentach. Spokoju i zarazem pewności. Dziewczyny mimo, że bardzo chcą, to jednak nie zawsze jeszcze mogą. Umiejętności radzenia sobie w newralgicznych chwilach przychodzą z czasem. I one przyjdą także i u nas… Widocznie to jeszcze nie był ten dzień. Mimo wszystko robiliśmy, co mogliśmy, aby trzymać się blisko przeciwniczek. W pierwszej połowie po raz kolejny zawiodła skuteczność. Z czystych pozycji obijaliśmy obramowanie bramki Ruchu, lub trafialiśmy w golkiperkę. „Niebieskie” potrafiły to wykorzystać. W drugiej połowie role się nieco odwróciły. Kapitalnie broniła Ola Nowicka, a jej skuteczne interwencje napędzały naszą grę, dzięki czemu dwukrotnie potrafiliśmy doprowadzić do remisu i mieliśmy piłkę w rękach na objęcie prowadzenia.

– Najpierw Żory, teraz Ruch. Mimo, że oba mecze przegrane, to jednak w stylu, który może i nawet powinien napawać optymizmem. „Dominatorzy” nie mieli łatwo, jednak nawet ta bardzo dzielna postawa może nie wystarczyć do utrzymania zajmowanego obecnie 5. miejsca…

– Cały czas szukamy tego ostatniego punktu, który bez konieczności oglądania się na Sośnicę Gliwice pozwoli nam zająć na mecie sezonu 5. miejsce. Z Żorami zabrakło niewiele, z Ruchem choć przed meczem trudno było w to uwierzyć, też mieliśmy swoje szanse. Przed nami jeszcze jedna, ostatnia próba w przyszłą sobotę w Jeleniej Górze. Zrobimy co w naszej mocy aby dopiąć swego. Nawet gdyby jednak nie udało się zachować 5. pozycji, to z 6. miejsca też nie będziemy robić tragedii. Gdyby ktoś przed sezonem zaproponował mi zajęcie właśnie 6. lokaty, to ten wynik brałbym w ciemno. Dlatego też niezależnie od tego, jak to wszystko się skończy i tak towarzyszyć będzie nam duma i satysfakcja z tego, jak ogromy postęp w krótkim przecież czasie zrobiły Dziewczyny.

– I na koniec trochę przekorne pytanie. Serce było rozdarte? W Ruchu przecież wszystko dla Trenera się zaczęło…

– Absolutnie nie. Zawsze całe serce oddaję temu klubowi, w którym pracuję. Dzisiaj liczyło się wyłącznie dobro Olkusza.

Jarosław KNOPIK (KPR Ruch Chorzów)

– Trenerze na wstępie szczere gratulacje. Wygrywacie w Olkuszu i zapewniacie sobie zarówno mistrzostwo grupy B, jak i udział w „Turnieju Mistrzyń”, który wyłoni zespół do awansu. Tak to miało właśnie wyglądać?

– Przychodząc w połowie października do Ruchu, postawiono przede mną cel wygrania grupy B I Ligi. Dla mnie sposób i styl są mało ważne. Liczy się efekt finalny, bo właśnie z wykonania planu zespół i sztab są rozliczani. Cieszymy się z tego, co do tej pory osiągnęliśmy. Mamy pierwsze miejsce i awans do Turnieju Mistrzyń na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego. Jest w nas dużo radości, a za tydzień meczem z Legnicą będziemy chcieli podziękować naszym kibicom za wsparcie i jednocześnie zrewanżować się rywalkom za jedyną jak do tej pory porażkę.

– Za Wami bardzo intensywny czas, bowiem rywalizację w polskiej I Lidze łączyliście z grą w czesko-słowackiej MOL Lidze. Nie za dużo grania jak na jeden sezon, w którym wciąż przecież walczycie o główną premię? Wystarczy zdrowia do samego końca?

– Rywalizacja w MOL Lidze to dla nas coś nowego, ale też na pewno duży bagaż cennego doświadczenia. To jest nieco inna piłka ręczna niż ta, którą do tej pory graliśmy. Od początku pracy w Ruchu podchodziłem do tego pomysłu bardzo pozytywnie i wierzę, że razem z Dziewczynami wyciągniemy z tej lekcji jak najwięcej dobrych rzeczy, które pozwolą nam jeszcze lepiej rywalizować na krajowych parkietach. Oczywiście tych meczów o stawkę było sporo i zdajemy sobie z tego sprawę, że tak naprawdę na przestrzeni ostatnich miesięcy rozegraliśmy dwie ligi w jednym sezonie, co na pewno ma wpływ na poziom zmęczenia u zawodniczek. Obecna sytuacja wyzwala jednak dodatkowe pokłady sił. Z optymizmem patrzymy w przyszłość i już myślimy o czekającym nas Turnieju Mistrzyń, w którym zagramy na początku czerwca.

– Wracając do spotkania: pierwsza połowa raczej zgodna z Waszym planem, ale w drugiej były momenty, w których zrobiło się niebezpiecznie. SPR naciskał i doprowadził do remisu.

– Dobrze weszliśmy w to spotkanie od samego początku. Byłem pełen nadziei, że ten zaprezentowany przez nas poziom pozwoli nam na utrzymanie tej kilkubramkowej przewagi i kontrolowanie meczu do końca. Niestety w nasze poczynania wkradło się rozluźnienie, byliśmy nieskuteczni, ale od razu wielkie słowa uznania dla Oli Nowickiej, która odbiła nam mnóstwo piłek w stuprocentowych sytuacjach. Ambitny i zawsze walczący zespół Olkusza złapał wiatr w żagle, u nas pojawiła się nerwowość i najpierw straciliśmy pewność w grze, a następnie straciliśmy również prowadzenie.

– Końcówka już jednak ponownie dla Was. Uratowało Was doświadczenie?

– Na szczęście w tych kluczowych momentach, udało się wprowadzić trochę spokoju i ta końcówka była już pod nasze dyktando. Cieszymy się z tych punktów, ale to był dla nas naprawdę arcytrudny mecz, także mentalnie. Wiedzieliśmy, że wygrywając mamy pierwsze miejsce. Sam mecz się jednak nie wygra, szczególnie na tak trudnym terenie jakim zawsze był i nadal jest Olkusz. My chyba za szybko uwierzyliśmy w to, że ten mecz jest pod naszą kontrolą, a tak nie było.

– Przez lokalny patriotyzm zapytam jeszcze o drużynę gospodyń. SPR Olkusz to zespół z najniższą średnią wieku w całej stawce. Większość obserwatorów i ekspertów mówi o postępie jaki w ostatnim czasie zrobiły Srebrne Lwice. Ma Pan podobne zdanie?

– Widać pracę jaka została wykonana w Olkuszu przez ostatnie miesiące. Widać, że ten zespół się rozwija i ten progres sportowy jest od razu zauważalny. To była całkiem inna drużyna jeszcze w pierwszej rundzie. Teraz Olkusz udowadnia, że potrafi walczyć jak równy z równym z całą czołówką I Ligi, a więc z nami, Żorami, czy Jelenią Górą. Jeśli dziewczyny będą się tak dalej rozwijać, to już niedługo będą mogły liczyć na coś więcej niż tylko środek tabeli.

SPR Olkusz (PK)