I LIGA. Wroclove!

21:00 14.02.2021

W walentynkowy wieczór SPR Olkusz pokonał we Wrocławiu miejscowy AZS AWF, rewanżując się "Akademiczkom" za porażkę na inaugurację sezonu. W stolicy Dolnego Śląska pomimo braku Pauliny Marszałek i Weroniki Gęgotek podopieczne Kamila Zawady odniosły przekonujące zwycięstwo, imponując szczególnie w grze obronnej. Srebrne Lwice przez godzinę straciły tylko 22 bramki - najmniej z dotychczasowych spotkań. Tym razem olkuszanki do zwycięstwa poprowadził duet Paulina Łuczyk - Magdalena Barczyk. To był prawdziwy team-spirit!

I LIGA. Wroclove!
I LIGA. Wroclove!
I LIGA. Wroclove!

Długo trzeba było czekać na powrót Srebrnych Lwic na I-ligowe parkiety, ale jak już wracać to właśnie w takim stylu. Podopieczne Kamila Zawady w stolicy Dolnego Śląska zrewanżowały się „Akademiczkom” za porażkę przed własną publicznością (jedyny mecz rozegrany w tym sezonie przy ograniczonej ilości widzów) udowadniając, że mimo upływu ponad dwóch miesięcy od ostatniego meczu o stawkę, olkuski zespół nie stracił na jakości. Niedzielna wizyta we Wrocławiu była tym trudniejsza, że w składzie SPR-u zabrakło Pauliny Marszałek i Weroniki Gęgotek. Niestety szczególnie w przypadku tej drugiej z wymienionych, uraz nogi jest na tyle poważny, że może wykluczyć Ją z gry nawet do końca sezonu.

PODWÓJNA MOBILIZACJA
Chęć wzięcia rewanżu na AZS-ie oraz okazanie wsparcia swojej koleżance z zespołu, która w minionym tygodniu przeszła skomplikowaną operację kostki, były wystarczającymi powodami do tego, aby przy Paderewskiego zagrać zupełnie inaczej niż kilka miesięcy wcześniej, kiedy to Lwice nie miały najlepszego dnia, przegrywając we własnej hali 26:33. Mocne postanowienie poprawy względem pamiętnego falstartu sprawiło, że przez pełną godzinę olkuszanki dominowały na parkiecie. Za potwierdzenie tych słów posłuży fakt, że wrocławski zespół nie prowadził w tym spotkaniu ani razu, tylko do 18. minuty „kręcąc się” w okolicach remisu. Wynik błyskawicznym trafieniem otworzyła Magdalena Barczyk, która niedługo potem trafiła również po raz drugi. Ze strony AZS-u odpowiedziały Magdalena Fryśna z Mariolą Wałowską, a po dwóch golach Pauliny Łuczyk i bramce Pauli Masiudy przyjezdne po 7 minutach prowadziły 5:3. Wtedy jeszcze gospodynie potrafiły doprowadzić do wyrównania. Ponownie z dobrej strony pokazała się Fryśna, która do spółki ze swoimi partnerkami z drużyny w 16. minucie zapewniły remis 7:7. Wtedy znowu pod bramką rywalek błysnęła Łuczyk, a ostatnim pozytywnym akordem po stronie „Akademiczek” był celny rzut z koła Karoliny Łuszczyńskiej. Od stanu 8:8 wrocławianki nie złapały już kontaktu z coraz lepiej radzącymi sobie zawodniczkami z Olkusza, którymi w roli wybornej asystentki dowodziła Paula Masiuda.

POTRZEBA MATKĄ WYNALAZKU
Tym razem Kapitan Srebrnych Lwic, uchodząca za liderkę klasyfikacji strzelczyń w I Lidze, nie miała zbyt wiele swobody. Trener Daniel Kołkowski doświadczonej zawodniczce przydzielił skutecznego „plastra”. Jednak w takich sytuacjach wychodzi boiskowe obycie, bo gdy nie masz jak rzucić, to dograj w taki sposób, aby ktoś inny stanął oko w oko z bramkarką rywalek. Ta koncepcja, choć mniej efektowna, okazała się bardzo efektywna. Skupiająca na sobie uwagę większości wysoko broniących przeciwniczek Masiuda umiejętnie rozrzucała piłki w inne sektory boiska, a swój dzień miały Paulina Łuczyk z Magdaleną Barczyk, które w tym spotkaniu urosły do roli pierwszoplanowych postaci. Takiego obrotu wydarzeń wrocławianki raczej się nie spodziewały. Do braku znalezienia recepty na z rzadka praktykowaną dotychczas taktykę doszły wewnętrzne problemy AZS-u. Miejscowe zaczęły popełniać sporo błędów w rozgrywaniu akcji, oddały kilka chybionych rzutów, a gdy już celowały w światło bramki, to w niej wielkie chwile miała Dagmara Knapik. Wszystko to złożyło się na pięciobramkowe prowadzenie gości. W 23. min wynik 9:14 premiował Lwice, wśród których obok wspomnianych już wyżej Łuczyk z Barczyk trafiały też: odpowiedzialna za czarną robotę Wiktoria Sioła oraz wprowadzona na parkiet po pierwszym kwadransie Oliwia Sołościuk. „Mini” zamknęła również pierwszą odsłonę (12:16) swoim drugim golem ze skrzydła.

UCZĄ SIĘ NA BŁĘDACH
Przy prowadzeniu do przerwy różnicą czterech trafień na „gorącym” terenie jakim jest Wrocław, trudno było wybrzydzać. W pamięci mieliśmy jednak choćby mecze z Gliwicami, czy Żorami, w których na początku drugiej części olkuskie szczypiornistki szybko traciły to, nad czym wcześniej mozolnie pracowały. W niedzielę okazało się jednak, że podopieczne Kamila Zawady potrafią wyciągać słuszne wnioski, z tego co było do poprawki. I choć po zmianie stron jako pierwsze dwukrotnie trafiły gospodynie, to jednak w następnych minutach olkuszanki „zamurowały” dostęp do własnej bramki, okres gry pomiędzy 34. a 47. minutą wygrywając aż 10:1! To był prawdziwy popis przyjezdnych. Sołościuk, Barczyk, Łuczyk, Sioła, Andrzejczyk i Masiuda sprawiły, że przy stanie 15:27 miejscowe nie miały już czego zbierać z parkietu. Trener Kołkowski pieklił się przy linii bocznej, ale nawet time-outy o jakie poprosił na przestrzeni kilku minut nie były w stanie zmienić oblicza jego zespołu. Wrocławianki nie miały pomysłu na rozmontowanie bardzo solidnej obrony Olkusza, za to Lwice lubujące się w szybkich wypadach punktowały „Akademiczki” bez większych skrupułów. W końcu to miał być rewanż z prawdziwego zdarzenia…

UKŁON W STRONĘ MŁODEGO POKOLENIA
Przy pełnej dominacji zarówno na parkiecie, jak i na tablicy wyników, pewny swego trener Zawada zaczął odważnie rotować składem. W miejsce podstawowych zawodniczek na placu gry z każdą kolejną akcją zaczęły się pojawiać coraz to młodsze szczypiornistki – wychowanki SPR-u. Szansę występu dostała cała meczowa szesnastka jaka pojechała na Dolny Śląsk, wśród nich choćby Karolina Herian, która zaliczyła premierowe minuty na zapleczu żeńskiej PGNiG Superligi. Z grupy nominalnych Juniorek Młodszych do sędziowskiego protokołu zdołała wpisać się Vanessa Nowak, która trafiła do siatki z prawego skrzydła.

RADOŚĆ Z DEDYKACJĄ
Końcowa syrena obwieściła zwycięstwo Srebrnych Lwic 30:22, a rezultat ten nie tylko pozwolił odebrać olkuszankom to co straciły we wrześniu u siebie, ale także wyjść w bezpośrednim pojedynku na plus o jedną bramkę. Pomeczowa radość jaka towarzyszyła obozowi Srebrnych Lwic przeniosła się w stronę Weroniki Gęgotek. 18-letnia skrzydłowa z końcem ubiegłego tygodnia doznała poważnej kontuzji nogi i teraz po zabiegu operacyjnym powoli wraca do zdrowia. – Wera, to zwycięstwo jest dla Ciebie! – wykrzyczał celebrując wygraną cały zespół. Prawdziwy team-spirit, którego Walentynką tego dnia była właśnie Weronika.

I LIGA KOBIET gr. B – 10. KOLEJKA

AZS AWF Handball Wrocław – SPR Olkusz 22:30 (12:16)

AZS: Lipiec, Matczyńska – Fryśna (7), Maziarz (4), Szajek (3), Milcarczyk (2), Łuszczyńska (2), Wałowska (1), Jabczanik (1), Areshina (1), Stangret (1), Bednarska, Gołąb, Kazimierz, Kondracka.

SPR: Knapik, Nowicka – Łuczyk (9), Barczyk (7), Sołościuk (5), Masiuda (2), Sioła (2), Andrzejczyk (2), Radlak (1), Mrozowska (1), Nowak (1), Pietruszka, Herian, K. Kasprowicz, A.Kasprowicz, Zub.

Sędziowały: Monika Bązi, Melania Kessler (Dobrzeń Wielki)

SPR Olkusz (PK)