I LIGA. Zwycięstwo na trzy głosy

16:00 21.10.2020

W Łodzi wygrał cały SPR, jednak nie sposób przejść obojętnie obok wyczynu trzech najbardziej doświadczonych zawodniczek w kadrze Srebrnych Lwic. Paulina Łuczyk, Paulina Marszałek oraz Paula Masiuda wspólnie rzuciły 28 z 34 bramek i to właśnie one zasłużyły na największe słowa uznania za niedzielny występ w hali ChKS-u. A skoro mowa o słowach, to właśnie teraz niezawodne „Trio P” dochodzi do głosu!

PAULINA ŁUCZYK (12 bramek)

– Paulina, po pierwsze szczere gratulacje! Wygrywacie w trudnym dla Was momencie na „gorącym terenie” w Łodzi, a Ty zyskujesz tytuł MVP spotkania. Radość pewnie podwójna?

– Bardzo dziękuję! Ogromna radość, szczególnie, że inauguracja sezonu nie należała do najprzyjemniejszych. W Łodzi w końcu wygrałyśmy to wspólnie.

– Dołączyłaś do zespołu latem. Jesteś w nim „Nowa”, a jednak świetnie się wkomponowałaś w drużynę. Jak ocenisz swój dotychczasowy pobyt w Olkuszu?

– Do tej pory dziewczyny nie dały mi odczuć że jestem tą nową. Z Sabiną, Dagmarą i Anią miałam już przyjemność grać w jednej drużynie w Katowicach. Resztę dziewczyn znałam z boiska. Treningi od samego początku gdy dołączyłam do klubu są wymagające co mnie satysfakcjonuje. Pobyt w Olkuszu uważam za udany

– Za Wami dwa mecze o punkty, jednak znacznie więcej takich pojedynków dopiero przed Wami. Doskonale znasz realia I Ligi, więc zapytam bez owijania w cokolwiek: o co gracie w tym sezonie?

– Oczywiście gramy o czołówkę pierwszej ligi! Z doświadczenia wiem, że każdy mecz w o punkty jest ciężki, musimy całą drużyną dawać z siebie jeszcze więcej niż do tej pory, wspierać się i dążyć do wyznaczonego celu.

 

PAULINA MARSZAŁEK (10 goli)

– „Marszi”, zgarniacie pierwsze w tej kampanii punkty. Wygrywacie pewnie z Tobą w składzie. Wróciłaś na boisko i od razu rzucasz dziesięć bardzo istotnych bramek. Jak wrażenia z Łodzi?

– Każda z nas wiedziała po co jedzie do Łodzi i że musi dać z siebie maksa by wygrać to spotkanie. Ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby nam odetchnąć, wrócić na odpowiednie tory, a przede wszystkim ponownie poczuć radość z wygrywania. Pierwsza połowa spotkania była dość wyrównana, co widać po wyniku. W szatni Trener uczulał nas, że musimy być w pełni skoncentrowane przez pełną godzinę. Przeciwniczki trafiały, a nam momentami brakowało skuteczności w stuprocentowych sytuacjach. Cieszę się jednak mocno, że potrafiłyśmy pokazać „pazura” i właściwie już na początku drugiej połowy udało nam się wypracować taką przewagę, której umiejętnie pilnowałyśmy do końca spotkania. Oczywiście możliwość ponownego wyjścia na parkiet była dla mnie spełnieniem. Radość z powrotu do gry jest jeszcze większa gdy robisz to co do Ciebie należy, a Twoja Drużyna wygrywa.

– Jesteś jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek występujących w barwach SPR-u. Chcąc nie chcąc dla młodszego pokolenia stałaś się wzorem do naśladowania. Taka rola Ci odpowiada?

– Nie przesadzajmy… nie uważam się za wzór do naśladowania. Jest ode mnie wiele lepszych Dziewczyn w tym sporcie. Czuję się częścią Zespołu i wykonuję swoją pracę najlepiej jak tylko potrafię. Wkładam w to całe serce, a jeśli ktoś z tego czerpie dobre wzorce, to jest mi bardzo miło.

– Przed Tobą i całą Drużyną kolejne wyzwania. Mecz z Wrocławiem pokazał, że na zapleczu PGNiG Superligi nie ma łatwych spotkań. Masz jakąś autorską receptę na takie występy jak ten w niedzielę?

– Początek sezonu pokazuje, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Jest wiele młodych zawodniczek w różnych zespołach, które chcą udowodnić, że na wiele je stać. A recepta?!… Jak kiedyś powiedział jeden z Trenerów: „Dzień meczu, to dzień święty”. I tak staram się do tego podchodzić. Wiara we własne umiejętności, waleczność i serce. Oczywiście handball jest sportem zespołowym, więc bez wsparcia Koleżanek nie byłoby takiego rezultatu jak ten w Łodzi. Jeśli w każdym kolejnym spotkaniu zagramy na takim poziomie jak w niedzielę, na pewno będziemy miały jeszcze wiele powodów do satysfakcji.

 

PAULA MASIUDA (6 trafień)

– Paula, pewnie i Ty głęboko odetchnęłaś. Wygrywacie w Łodzi po dobrym meczu w Waszym wykonaniu. Szczególnie druga połowa mogła się podobać. Jak podsumujesz to spotkanie?

– Dobry mecz to odpowiednie słowo opisujące niedzielny mecz. Wyszłyśmy na boisko bardzo zmotywowane, poprawiłyśmy swoją grę – zwłaszcza w obronie i kontratakach, a przede wszystkim odniosłyśmy upragnione zwycięstwo. Zrobiłyśmy wszystko, żeby udowodnić, że wynik pierwszego meczu to wypadek przy pracy. Nie spoczywamy jednak na laurach, bo jeszcze dużo w naszej grze możemy i powinnyśmy poprawić. To dopiero początek – dopiero się rozpędzamy.

– Zwycięstwo smakuje pewnie wyjątkowo. Udowodniłyście wszystkim, że z SPR-em trzeba się liczyć. Przełamanie bardziej sportowe, czy mentalne? A może i jedno i drugie?

– Przełamaniem był nasz pierwszy mecz – dało się wyczuć, że mocno wstrząsnęła nami ta porażka. Taki kubeł zimnej wody, którego nie zamierzamy zmarnować. Sportowo byłyśmy i jesteśmy świetnie przygotowane – natomiast po wygranej, mentalnie z całą pewnością stałyśmy się dużo silniejsze.

– Już w sobotę kolejne starcie o punkty. Do Olkusza przyjeżdża Zgoda, z którą do tej pory nie miałyście większych problemów. Idziecie po swoje?

– Tak jak powiedziałam wcześniej – rozpędzamy się. Nie lekceważymy naszych przeciwniczek, wręcz przeciwnie. I właśnie dlatego zrobimy co w naszej mocy, aby po meczu to na nasze konto zapisano trzy punkty.

SPR Olkusz (PK)