I LIGA. Ruch pokazał klasę
Pierwszy kwadrans dla Olkusza, trzy kolejne już zdecydowanie dla Chorzowa. Srebrne Lwice w sobotnim meczu z liderem tabeli I Ligi Kobiet gr. B poniosły piątą porażkę w obecnym sezonie. Pełniące rolę gospodarza „Niebieskie” tylko na początku miały problemy z młodą drużyną trenera Marcina Księżyka. Im dłużej trwało to spotkanie, tym przewaga Ruchu rosła. Ostatecznie podopieczne Jarosława Knopika wygrały 28:11, z kompletem punktów pozostając na szczycie zestawienia.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem było pewne, że olkuszanki czeka arcytrudne zadanie. Chorzów to twierdza nie do zdobycia, a piłkarki Ruchu przynajmniej w ramach polskiej I ligi w tym sezonie jeszcze się nie potknęły. Oczywiście sport lubi niespodzianki, ale tym razem do niej nie doszło, choć przez pierwsze 15 minut Lwice zrobiły sporo, aby co poniektórzy uwierzyli w to, że „Niebieskie” są do ruszenia.
Rzeczywiście, premierowy kwadrans przebiegał wedle niespodziewanego scenariusza. Zamiast stłamszenia, olkuszanki same stłamsiły swoje rywalki. Ruch miał swoje dobre pozycje, ale kapitalne zawody między słupkami rozgrywała Aleksandra Nowicka, odbijając piłki nawet w wydawać by się mogło beznadziejnych sytuacjach. Do tego umiejętność wykorzystania swoich okazji, jak choćby przy otwarciu wyniku przez Magdalenę Barczyk, dwóch bramkach Julii Mrozowskiej i trzech kolejnych trafieniach Wiktorii Kozyry. W 14. min z koła na 5:7 trafiła Wiktoria Sioła i… na kolejnego gola Lwice musiały czekać następne… 20 minut! Takiej niemocy swoich ulubienic nie pamiętają chyba nawet najstarsi olkuscy „górale”. Brak goli i tak naprawdę czystych pozycji rzutowych nie wziął się znikąd. Chorzowianki opanowały początkowy stres, zwarły szeregi i po prostu grały swoje. To wystarczyło, aby odnieść spektakularny sukces jeśli chodzi o postawę w defensywie. Rzadko bowiem przez godzinę traci się ledwie 11 goli!
Z drugiej jednak strony jeszcze rzadziej przez 60 minut rzuca się tylko 11 bramek. Momentami podopieczne trenera Księżyka biły głową w przysłowiowy mur. Wolnego miejsca na parkiecie właściwie nie było wcale, a i cierpliwości w szukaniu dogodnych okazji zaczęło z czasem brakować. Usprawiedliwieniem dla młodych olkuskich szczypiornistek jest fakt, że nieskuteczność pod bramką Ruchu zrekompensowały nieco swoją postawą w obronie – na pewno nie tak spektakularną jak zrobiły to „Niebieskie”, ale równie ambitną i na I-ligowym poziomie.
W tym miejscu nie przemawia żaden lokalny patriotyzm, a ponownie liczby. Ruch w każdym z dotychczasowych spotkań rzucał przynajmniej 29 goli. W sobotę chorzowianki nie dobiły do swojego minimum. To skłania do myślenia i tezy, że Srebrne Lwice naprawdę zrobiły wszystko co mogły. A że nie mogły zbyt wiele, to trzy punkty zostały w Chorzowie.
Z plusów po olkuskiej stronie: niezłomna postawa bramkarki Aleksandry Nowickiej oraz powrót do gry po kontuzji Karoliny Herian. I chyba tyle, oczywiście poza pierwszym kwadransem, kiedy niektórzy z obserwatorów zgromadzonych w hali przy Dąbrowskiego i przed monitorami przecierali oczy ze zdziwienia. Z trzech kolejnych należy jednak wyciągnąć wnioski i jak najszybciej o nich zapomnieć, bo jak wiemy, serce i charakter to za mało, aby skutecznie nawiązać do lidera.
Sobotnia potyczka miała sporo osobowych podtekstów. W barwach „Niebieskich” grają przecież obecnie wieloletnia kapitan SPR-u Paula Masiuda, nominalna skrzydłowa Sabina Radlak i wciąż dobrze pamiętająca czas spędzony w Srebrnym Mieście rozgrywająca Natalia Kolonko. Do tego osoba trenera Marcina Księżyka, który sportowo i szkoleniowo wychował się w Ruchu. Sentymentów poza boiskiem było mnóstwo, na parkiecie właściwie żadnych.
– Trudno komentuje się takie mecze. Zaprezentowaliśmy dwa, jakże różne oblicza. Pierwsze doskonałe, niestety zdecydowanie za krótkie. Drugie znacznie słabsze, co sprawiło, że przeżywaliśmy momentami prawdziwe męczarnie. Młodość ma to do siebie, że potrafi pozytywnie zaskoczyć, ale i zaraz potem popaść w marazm. Wyszło doświadczenie Ruchu. Poza pierwszym kwadransem nie mieliśmy właściwie żadnych atutów po swojej stronie oprócz świetnie broniącej Oli Nowickiej, która momentami grała jak z nut. Niestety nasz atak w pewnym momencie przestał funkcjonować, a jeśli nie rzucasz, to nie wygrywasz – podsumowuje Marcin Księżyk.
I LIGA KOBIET gr. B – 10. kolejka
KPR Ruch Chorzów – SPR Olkusz 28:11 (14:7)
KPR: Ciesiółka, Gryczewska, Fornalczyk – Polańska (6), Wilczek (6), Doktorczyk (4), Masiuda (3), Radlak (3), Kolonko (2), Kiel (2), Stokowiec (2), Tyszczak, Grabińska, Masalova.
SPR: Nowicka – Kozyra (3), Sioła (2), Mrozowska (2), Barczyk (1), Andrzejczyk (1), Nowak (1), Herian (1), N. Sołościuk, Błaszczykiewicz, Polakowska, Pietruszka, O. Sołościuk, Zub.
Zdjęcie: Łukasz Sobala/Press Focus
Tekst: SPR Olkusz (PK)