MŁODZIEŻ. Summer Camp 2020 zakończony
Obóz w Rewalu został zrealizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.
Do tego czas pełen wyzwań i projektów, które na pierwszy rzut oka dla sportowego laika zakrawały o szaleństwo. Ale gdy w grę wchodzą młodzieńcze marzenia, to nie ma rzeczy niemożliwych. I dlatego droga do Rewala wiodła przez Sulejów, gdzie 6. miejsce w Polsce wywalczyły Juniorki Młodsze. Do tego wyprawa czterech zawodniczek znad Bałtyku aż do Kątów Wrocławskich, gdzie ostatecznie podopieczne Kamila Zawady zajęły 8. pozycję w kraju. Te turnieje pełne pokory i doświadczenia złożyły się na piękną całość, którą wspominać będziemy jeszcze długo.
Sam obóz zaczął się od upałów na plaży i trudów na parkiecie. Dwa, a czasem nawet trzy treningi dziennie sprawiały, że handball stawał się jeszcze bardziej wymagający. Ale słabość do niego wcale nie malała, wręcz przeciwnie. Mimo zmęczenia, drobnych urazów i długich metrów „tejpów” na całym ciele Dziewczyny robiły swoje.
– Wakacyjne zgrupowania to czas, w którym zawsze staramy się jak najlepiej przygotować do sezonu. Warunki mieliśmy doskonałe – hala, stadion, plaża – wszystko w jednym miejscu. Komfort pracy na wysokim poziomie – komentuje trenerka Monika Pastwa.
Rzeczywiście Lwiątka i Młode Lwice nie mogły narzekać na obiekty, które przez ostatnie dni były ich domem. Dostały wszystko, czego potrzebowały do pracy, która ma przynieść efekty w niedalekiej przyszłości.
– Starałyśmy się tak ułożyć plan treningowy, aby zajęcia były zróżnicowane, a jednak dotykały tych elementów, nad którymi najmocniej pracuje się w okresie przygotowawczym. Postawiłyśmy na motorykę i wytrzymałość – zaznacza Patrycja Głąbik.
Urozmaiceniem dla codziennych, nużących zajęć były wyjścia na plażę. Ta w Rewalu zalicza się do jednych z piękniejszych, a dystans do pokonania z ośrodków na brzeg zachęcała do częstych wizyt na krańcu Polski.
– Zmiana otoczenia też jest bardzo potrzebna, szczególnie w tym trudnym dla wszystkich czasie, kiedy środowisko sportowe mocno cierpi przez pandemię. Dlatego cieszymy się, że mogliśmy wyjechać i kilkaset kilometrów od domu żyć niemal wyłącznie handballem – dodaje Monika Pastwa.
Oczywiście wobec potencjalnego zagrożenia epidemiologicznego, zgrupowanie zostało odpowiednio zabezpieczone. Uczestniczki mogły liczyć na stałą opiekę ratownika medycznego, powszechna była również dezynfekcja rąk i sprzętu, a ośrodki dobrze przygotowały się na przyjęcie gości.
– Spotkaliśmy się z niezwykle ciepłym przyjęciem. Atmosfera podczas naszego pobytu była świetna. To także sprzyja relacjom i budowaniu prawdziwej drużyny. Wrócę jeszcze pamięcią do niedawnych mistrzostw na piasku. Takie wydarzenia wyzwalają w Dziewczynach masę emocji, które kiedyś zaprocentują – przekonuje trenerka Głąbik.
Do Olkusza wracają te same, a jednak nieco inne zawodniczki. Bogatsze o nowe doświadczenia i czas, który w swoim założeniu miał nie tylko bawić, ale przede wszystkim uczyć. I to wszystko u progu nowego roku szkolnego. Wakacje od zajęć lekcyjnych w klasach były dłuższe niż rozbrat z boiskiem. Teraz czas wrócić do codzienności, mając przekonanie, że wspólnie możemy SPRawnie walczyć o marzenia. Do Rewala wracamy za rok! Do zobaczenia!
Obóz w Rewalu został zrealizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.
P.S. W tym miejscu szczególne podziękowania należą się Panu Jackowi Ciekale – koordynatorowi naszego pobytu w Rewalu, który ze swoją ekipą zrobili… Mistrzostwo Świata. Dwa słowa wyrażające wdzięczność i uznanie. Do takich ludzi i miejsc aż chce się wracać!
SPR Olkusz (PK)