I LIGA. Dreszczowiec z happy endem!

10:00 28.11.2022

Niedzielny mecz we Wrocławiu był z tych za „sześć punktów”. W legendarnej Orbicie doszło bowiem do starcia dwóch drużyn, które zwycięstw potrzebują jak tlenu, z uwagi, że dotychczasowe wyniki zarówno jednych jak i drugich były poniżej pokładanych nadziei na ten sezon. Spotkanie nie zawiodło pod względem emocji i zwrotów akcji, a o końcowym triumfie Srebrnych Lwic zadecydowały rzuty karne. Po regulaminowym czasie gry obowiązywał remis 26:26, a próbę nerwów zdecydowanie lepiej wytrzymały podopieczne Marcina Księżyka i to one przywiozły do Olkusza dwa oczka.

I LIGA. Dreszczowiec z happy endem!
I LIGA. Dreszczowiec z happy endem!
I LIGA. Dreszczowiec z happy endem!

POJEDYNEK NA PARTERZE
Przed pierwszym gwizdkiem oba zespoły miały na swoich kontach bardzo skromny jak 9. kolejkę stan posiadania. Śląsk i SPR do niedzieli wygrały tylko po razie, więc ich sytuacja w tabeli nie należała do łatwych. Jedno było pewne – ktoś z tej dwójki odbije się od dna, co może okazać się istotnym impulsem w dalszej części rozgrywek na zapleczu żeńskiej PGNiG Superligi.

RÓWNO OD SAMEGO POCZĄTKU
Do Wrocławia olkuszanki pojechały w jedenastoosobowym składzie. Do kontuzjowanych Karoliny Herian i Amelii Basary, w stolicy Dolnego Śląska doszła również absencja Oliwii Bartusik. Ławka gospodyń pękała za to w szwach, jednak różnica w ilości nie przełożyła się na jakość, bowiem od pierwszych minut trudno było wskazać faworyta. Lepiej zaczęły przyjezdne. Po golach sióstr Sołościuk – Nikoli oraz Oliwii Lwice prowadziły 2:0, ale niedługo potem za sprawą Karoliny Szajek i Magdaleny Fryśnej mieliśmy remis. Nazwiska Szajek i Fryśna towarzyszyć nam będą do końca tego meczowego sprawozdania, bowiem po stronie miejscowych były to dwie robiące najwięcej szumu zawodniczki. Zanim wspomniana Fryśna zapewniła swoim koleżankom skromną zaliczkę (4:3), przez sześć minut żadna z ekip nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Pasmo niepowodzeń w ofensywie przełamała Magdalena Barczyk, a w odpowiedzi dwukrotnie trafiła Fryśna. Po tych bramkach, z przodu w końcu ruszyło. Do stanu 4:4 doprowadziła Julia Mrozowska, a w następnych fragmentach wzorem premierowego kwadransa rezultat nadal oscylował w granicach remisu. Raz prowadziła jedna, a raz druga drużyna. Ostatnie pięć minut ze wskazaniem na olkuszanki. Lwice od stanu 11:10 dla Wrocławia trafiły trzy razy z rzędu – w tym dwa razy skutecznie szarżowała Aleksandra Zub, która po pierwszej połowie miała już na swoim prywatnym koncie sześć goli. Ogólnie rzecz biorąc finisz pierwszej odsłony to bezpośredni pojedynek na linii Szajek – Zub zakończony nieznacznym zwycięstwem szczypiornistki z Olkusza. Wynik do przerwy na 13:14 ustaliła natomiast O. Sołościuk.

INICJATYWA PO OLKUSKIEJ STRONIE
Po wznowieniu lepiej wyglądały przyjezdne. To one za sprawą Mrozowskiej trafiły jako pierwsze i to one przez kolejne dwadzieścia minut dyktowały warunki gry, mając w zapasie dwie, lub trzy bramki. Mimo różnych momentów wydawało się, że Lwice idą po swoje. W 52. minucie po golu Wiktorii Sioły olkuszanki prowadziły 23:20, jednak wystarczyło parę chwil, by mecz w samej końcówce niejako zaczął się od nowa. Weronika Przewdzięk, Martyna Michalak i Magda Fryśna doprowadziły do wyrównania po 23, a później to już prawdziwy thriller rodem z serii Hitchcocka. W ostatnie sześćdziesiąt sekund dzięki trafieniu Oli Zub obie ekipy weszły przy stanie 24:25. Kolejny remis, tym razem po 25 to zasługa w głównej mierze kończącej akcję Szajek, ale to wciąż nie był koniec wielkich emocji. Kiedy na zegarze do finiszu pozostawało mniej niż dziesięć sekund, piłkę otrzymała Nikola Sołościuk, a że ręka jej nie zadrżała, to Lwice raz jeszcze objęły prowadzenie i wydawało się, że już nic złego przydarzyć im się nie może. A jednak. Szalona akcja wrocławianek, zakończona celnym rzutem Michalak właściwie równo z syreną, zapewniła remis 26:26 i rzuty karne.

PRAWDZIWA PRÓBA NERWÓW
Serię „siódemek” wzorowo otworzyła Vanessa Nowak, a w odpowiedzi do olkuskiej bramki trafiła Karolina Szajek. W drugiej próbie swoje zrobiła także Nikola Sołościuk, za to bohaterka ostatniej akcji z regulaminowego czasu gry Michalak tym razem miała znacznie mniej szczęścia, więc po drugiej kolejce Lwice prowadziły. Ich sytuacja stała się jeszcze bardziej komfortowa po trafieniu Wiktorii Kozyry i pudle Karoliny Łuszczyńskiej. Czwarty rzut z punktu karnego w wykonaniu Wiktorii Sioły zamknął sprawę. 4:1 dla Olkusza, więc dodatkowy punkt trafił na konto SPR-u.

POPRAWA KONTA I NASTROJÓW
Niedzielny pojedynek we Wrocławiu miał spory ciężar gatunkowy. Zagrały bowiem drużyny, które powoli zaczęły zapominać jak smakuje radość z wygrywania. Cieszą się olkuszanki, bo to one w końcowym rozrachunku po raz pierwszy w tym sezonie triumfowały w hali rywalek i to one mają nieco lepszą sytuację przed kolejnymi meczami o punkty, których w tym roku zostały jeszcze dwa. Pierwszy z nich ze Startem Pietrowice Wielkie w najbliższą sobotę 3 grudnia o godz. 17:00 przy Wiejskiej. W starciu z beniaminkiem Lwice postarają się jeszcze mocniej poprawić swoje notowania w tabeli.

I LIGA KOBIET gr. B – 9. kolejka

Śląsk Wrocław Handball – SPR Olkusz 26:26 (13:14) karne: 1:4

Śląsk: Lipiec, Glabik – Fryśna (8), Szajek (7), Łuszczyńska (5), Przewdzięk (3), Michalak (3), Kruk, Wałowska, Klimaszewska, Pytel, Stokowiecka oraz Starczyk, Mleczko, Drochlińska, Jurgiewicz.

SPR: Januszek, Poczęsny – Zub (8), Mrozowska (4), O. Sołościuk (4), Kozyra (3), N. Sołościuk (2), Barczyk (2), Sioła (2), Nowak oraz Faryńska.

Sędziowały: Monika Bązi i Melania Kessler

Widzów: 100.

SPR Olkusz (PK)