I LIGA. Wracamy po siedmiu miesiącach przerwy!

12:57 12.10.2020

Od ostatniego meczu o punkty w I Lidze Kobiet minęło ponad pół roku. W marcu wygrał Covid i choć nadal nie odpuszcza, to jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że za kilkadziesiąt godzin ponownie będziemy świadkami handballowych emocji z udziałem Srebrnych Lwic. Kończy się „martwy okres”, najpierw związany z zawieszeniem rozgrywek, a teraz z przygotowaniami do sezonu 2020/2021. Jaki to był czas? Postaramy się odpowiedzieć na to pytanie poniżej.

I LIGA. Wracamy po siedmiu miesiącach przerwy!
I LIGA. Wracamy po siedmiu miesiącach przerwy!
I LIGA. Wracamy po siedmiu miesiącach przerwy!

Od razu zaznaczmy, że stajemy przed trudnym zadaniem, bowiem kilka tysięcy znaków raczej nie zastąpi długich tygodni rozbratu z boiskiem i meczami o stawkę. Spróbujemy jednak jak najlepiej podsumować to, co wydarzyło się w obozie olkuskiego zespołu na przestrzeni blisko siedmiu miesięcy.

W marcu zatrzymał się cały świat. Nieznany nikomu wirus skutecznie storpedował wszystkie plany i marzenia. Opustoszały szkoły, hale i boiska. Wszystkie dyscypliny spasowały, czekając na lepsze czasy. Sezon najpierw zawieszony, a niedługo potem zakończony sprawił, że podopieczne Kamila Zawady chcąc nie chcąc musiały zadowolić się trzecim miejscem w I-ligowej tabeli. Apetyty były znacznie większe, bo w nowy rok Lwice wchodziły jako liderki, a lutowe porażki z Żorami i Kielcami można było zakładać, że uda się jeszcze odrobić na finiszu zmagań. Do mety nie dotarliśmy, rundę rewanżową kończąc po raptem trzech z dziesięciu spotkań. Można było narzekać na los, ale po co, skoro w takiej samej rzeczywistości znalazły się pozostałe ekipy. I Ligę w grupie B wygrała Korona przed MTS-em. Kielczanki miały jeszcze zagrać baraż o Superligę z Tczewem, jednak do dodatkowego meczu o wejście do elity ostatecznie nie doszło. Oba zespoły pretendujące do awansu, w tych trudnych dla wszystkich czasach zrezygnowały z możliwości sportowej promocji. W skrócie – zarówno piłkarki Korony jak i Sambora przegrały z ekonomią.

Niepewność dała się we znaki również olkuskim szczypiornistkom. Nadszedł przecież niepewny czas dla sportu. Na całe szczęście ciężka praca wykonana przez działaczy zapewniła Klubowi stabilizację, dzięki której teraz z optymizmem można patrzyć w przyszłość. Do sierpnia Srebrne Lwice miały wolne, trenując jedynie indywidualnie, przynajmniej na początku pandemii w domowych zaciszach. Kiedy świat sportu powstawał z kolan, także i olkuskie szczypiornistki na poważnie zabrały się do pracy. Siłownie, trasy biegowe i rowerowe, a także lekkoatletyczne bieżnie – wszędzie tam na nowo zaczęła budować się forma. Na dzień 5 sierpnia wszyscy oczekiwali z zapartym tchem nasłuchując jednocześnie informacji dotyczących obostrzeń. Widać jednak, że powoli przyzwyczajamy się do życia z Covidem, którego zaczęliśmy już trochę traktować jako wirusa „naszych czasów”. Ostrożność, rozwaga, ale i chęć powrotu – to przyświecało wszystkim w obozie SPR-u. Młodzież wróciła wcześniej świętując sukcesy na piasku, Lwice na swój moment musiały poczekać trochę dłużej.

POCZĄTEK PRZYGOTOWAŃ

Ale gdy już się doczekały, tak naprawdę teraz nie mają nawet dnia wytchnienia. Powrót do zajęć, szybko został poparty obozem dochodzeniowym. Tydzień wytężonych zajęć i treningów z dużymi obciążeniami miał pozwolić nadrobić stracony w poprzednich miesiącach czas. Łatwo nie było o czym świadczyły hektolitry wylanego potu oraz zmęczenie, dla którego ukojeniem był sen. Mimo wszystko patrząc na twarze zawodniczek widać było zacięcie i werwę. Pasja za każdym razem wygrywała z trudami wymyślnych treningów. Ważne, że i zdrowie dopisywało.

TRANSFERY

Już na pierwszych zajęciach stało się jasne, że kadra zespołu nieco się zmieni. Natalia Kolonko skorzystała z możliwości gry w PGNiG Superlidze, wracając do Chorzowa, gdzie tak naprawdę się wychowała i nauczyła gry w piłkę ręczną. W drugą stronę mapy – nie na zachód, a na wschód – przeniosła się też Patrycja Jałowicka. Tegoroczna maturzystka na stałe mieszka w Krakowie i to właśnie tam w barwach Cracovii postanowiła kontynuować swoją przygodę ze szczypiorniakiem. Z gry ze względów osobistych zrezygnowały ponadto Klaudia Wójcicka-Dudek oraz Zuzanna Żur, co ostatecznie dało stratę czterech zawodniczek w porównaniu do poprzedniego sezonu. Skoro skład Srebrnych Lwic uszczuplił się, kwestią czasu były nowe twarze w drużynie. Pierwszą z nich okazała się Paulina Łuczyk. 26-letnia skrzydłowa do Olkusza trafiła z Gliwic. Jej aklimatyzacja nie trwała długo, czego dowodem są Jej udane występy w meczach kontrolnych. Drugą Lwicą w letnim okienku transferowym stała się Anna Andrzejczyk, a więc zawodniczka dobrze znająca olkuskie realia. Tutaj się urodziła, tutaj jest Jej dom rodzinny i tutaj zawsze było Jej serce. Powrót do macierzystego klubu to dla 21-latki spore wydarzenie, ale i nobilitacja. Także i Ona świetnie wkomponowała się w zespół, odważnie pukając do pierwszej siódemki. Kadrę drużyny uzupełniły najzdolniejsze juniorki: Emilia Januszek, Oliwia Bartusik, Vanessa Nowak, Karolina Herian, Kamila Pietruszka i Aleksandra Zub. Ostatecznie nie doszedł do skutku transfer Patrycji Złockiej, ale kto wie, może kiedyś drogi obu stron jeszcze się zejdą. W sztabie szkoleniowym pozostał trener Zawada, natomiast trenerka Patrycja Głąbik poświęci się w całości pracy z młodzieżą. Rolę fizjoterapeuty nadal pełnić będzie fachowiec jakich mało – Grzegorz Wowra.

TOWARZYSKIE GRANIE

Po powrocie na parkiet i dopięciu kadry nadszedł czas na sprawdzenie się na tle innych zespołów. Jak wiadomo nawet najlepszy trening i wewnętrzna gierka nie zastąpią rywalizacji, w której po drugiej stronie boiska staje ktoś innych. W ostatnich tygodniach Srebrne Lwice rozegrały sześć sparingów z trzema różnymi ekipami. Po dwa razy podopieczne trenera Zawady mierzyły się z Cracovią, SPR-em Gliwice i MTS-em Żory. Bilans tych starć wyszedł zdecydowanie na plus – pięć zwycięstw i tylko jedna, jednobramkowa porażka na zakończenie przygotowań w Żorach. Każdy mecz był okazją do testowania nowych ustawień i rozwiązań w grze, a że zmiany będą to więcej niż pewne.

PLANY NA SEZON

W kampanię ligową 2020/2021 Srebrne Lwice wejdą po odbyciu blisko pięćdziesięciu wspólnych jednostek treningowych i rozegraniu sześciu meczów kontrolnych. Kadrę zespołu tworzy dwadzieścia zawodniczek o różnej charakterystyce. W drużynie młodość miesza się z doświadczeniem, co ma być receptą na mieszankę wybuchową, która zaskoczy konkurencję. Nowy format rozgrywek (stworzenie trzech zamiast dwóch grup) pozwoli na grę bliżej domu, co w czasach pandemii również ma spore znaczenie. Nowy sezon, ale cel pozostaje ten sam – realizacja założeń, wykorzystanie w pełni swojego potencjału oraz pasja wkładana w mecze o punkty. To wszystko ma się przełożyć na jak najlepsze wyniki, które wzorem poprzedniego sezonu pozwolą olkuskim szczypiornistkom ponownie zakręcić się koło podium.

I tym sposobem dochodzimy do próby odpowiedzi na postawione na wstępie pytanie: „Jaki to był czas?”. Otóż czas na pewno inny niż zwykle, ale czas dobrze rokujący na następne miesiące. Czuć, że w Olkuszu powstaje dream team, drużyna odpowiedzialna i z charakterem. Coś jakby na wzór starego porzekadła, że „co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”. #wracamysilniejsi #SPRrazem

SPR Olkusz (PK)