I LIGA. Siła przyjaźni!

14:00 15.10.2021

Choć niedawno przekroczyły dwudziestkę, to jednak w obecnym sezonie na zapleczu PGNiG Superligi są najbardziej doświadczonymi zawodniczkami w kadrze Srebrnych Lwic. Julia Mrozowska i Wiktoria Sioła – bo to o nich mowa, w Olkuszu uczyły się szczypiorniaka i właśnie dla Olkusza wciąż chcą grać. Dziewczyny znają się nie od dzisiaj, a niezwykła więź łączy je także poza boiskiem.

I LIGA. Siła przyjaźni!
I LIGA. Siła przyjaźni!
I LIGA. Siła przyjaźni!

Przyjaciółki i bratnie dusze zarówno na parkiecie, jak i w codziennym życiu – to chyba najlepiej oddaje relacje pomiędzy Julką i Wiktorią, które w dowodach osobistych dzieli zaledwie rok. Wspólnie zaczynały przygodę z handballem, wspólnie walczyły o krajowe medale w grupach młodzieżowych, miały i nadal mają wspólnych znajomych. Tworzą na tyle zgrany duet, że mimo braku więzów krwi przebijają niejedną siostrzaną historię, a jak wiadomo, sport lubi takie „związki”.

Co ciekawe, początkowa znajomość dziewczyn rozkręcała się powoli. – Julkę kojarzę z czasów drużyny Juniorek pod wodzą trenerki Oli Wojdyły, gdzie miała swoją grupę koleżanek. Ja natomiast byłam w drużynie Juniorek Młodszych ze swoją „bandą”. Nasza wspólna i pierwsza znajomość zaczęła się od połączenia tych drużyn – wspomina Wiktoria Sioła. Potwierdzenie tych słów znajdujemy u Julki. – Z Wiktorią poznałyśmy się gdy byłyśmy dziećmi. Dokładnie nie pamiętam ile miałyśmy lat ale wiem, że stało się to gdy nasze drużyny młodzieżowe połączone zostały w jedną. Wspólne treningi na pewno bardzo łączą zawodniczki. Tak też się stało w naszym przypadku. Wiele dziewczyn z naszych roczników zrezygnowało i na dobrą sprawę jako jedne z nielicznych zostałyśmy w tym sporcie. Wygrywanie meczów, zdobywanie wspólnych medali, porażki sportowe i pierwsza liga bardzo nas połączyły – przekonuje starsza o rok od „Siołki” Mrozowska.

Sportowa codzienność naszpikowana wspólnymi wyzwaniami w naturalny sposób pociągnęła Dziewczyny do „czegoś więcej”. – Dzielenie wspólnej pasji przerodziło się w przyjaźń – nie tylko na boisku, ale także w życiu prywatnym. Mamy mnóstwo wspólnych zainteresowań i ogrom niekończących się tematów do rozmów. Z Wiktorią widzimy się każdego dnia i wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Doceniam, że było nam dane się poznać i że to właśnie z Nią nadal siedzę w tym sporcie – dodaje Julka.

Żeby było sprawiedliwie w tym duecie, swoje zdanie na temat wspólnych relacji ma także Wiktoria. – Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, co jest naprawdę ważne w przyjaźni. Jedna drugiej zawsze jest chętna do pomocy, gdy któraś ma gorszy okres, czy coś się stało. Gdy jesteśmy we dwie, przykre chwile potrafimy przerodzić w coś błahego i zawsze znajdziemy jakiś punkt, z którego wspólnie się śmiejemy – zaznacza „Siołka”.

Z perspektywy czasu wydaje się, że Dziewczyny były sobie pisane, choć jak to często bywa w życiu, o ich późniejszej historii zadecydował przypadek. Obie bowiem początki swojej sportowej drogi miały „niepewne”. Handball nie od razu był ich pierwszym wyborem. – Przygodę z piłką ręczną zaczęłam gdy miałam 11 lat. Na treningi w SPR-ze namówił mnie mój nauczyciel WF-u. Na początku nie za bardzo przekonana byłam do szczypiorniaka, ale za namową rodziny stwierdziłam, że warto spróbować i teraz już wiem, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam wtedy podjąć. Z dnia na dzień coraz bardziej przywiązywałam się do tego sportu, aż wreszcie handball stał się ogromną częścią mojego życia. Przywiązanie to sprawiło, że do dziś jestem z piłką ręczną nierozłączna – przyznaje Julka Mrozowska, na boisku pełniąca rolę skrzydłowej.

Skoro o podobieństwach wśród Dziewczyn mowa, to również obrotowa Wiktoria Sioła swoją przygodę ze szczypiorniakiem rozpoczęła w wieku 11 lat. – To były zawody Szkół Podstawowych z gminy Olkusz. Pamiętam, że moja pierwsza trenerka Aleksandra Wojdyła rozdawała zaproszenia na spotkanie dotyczące obozu piłki ręcznej dziewczynom, które wyróżniały się na tle innych zawodniczek. Zaproszenie dostałam i ja, za co jestem ogromnie wdzięczna, bo jak widać dalej w tym „siedzę” i dobrze się przy tym bawię. Wiadomo, początki były trudne, nikogo nie znałam, miałam chwile zwątpienia czy na pewno sobie poradzę w tej dyscyplinie, ale za namową rodziców spróbowałam i oczywiście także i ja nie żałuję tej decyzji! – przekonuje „Siołka”.

Właśnie stuknęło dziesięciolecie znajomości Dziewczyn, które w tym momencie nie wyobrażają sobie życia na odległość. Wspólna pasja, wspólne radości i smutki, a do tego wspólne wspomnienia. Kontynuacją tego co było, jest teraźniejszość. Mocno odmłodzony skład I-ligowego zespołu sprawił, że zarówno Julka, jak i Wiktoria pełnią w drużynie ważne role. Są łącznikiem pomiędzy trenerem, a młodszymi zawodniczkami, będąc wiodącymi postaciami w Radzie Drużyny tworzonej przez najbardziej doświadczone piłkarki.

Julia z Wiktorią mają za sobą już niejedno spotkanie o punkty na zapleczu Superligi, do tego grę na najwyższym krajowym poziomie w gronie Juniorek. To właśnie z Nimi w składzie SPR Olkusz osiągał największe sukcesy w grupach młodzieżowych, zdobywając brązowe medale Mistrzostw Polski w 2018 roku. Dla mniej wtajemniczonych, krajowe podium olkuszanki zdobywały pod wodzą trenera Marcina Księżyka, a więc powrót do Srebrnego Miasta szkoleniowca rodem ze Śląska spiął niejako klamrą całą tę historię, która ma swoją kontynuację już na seniorskich parkietach.

Na inaugurację obecnego sezonu w Krapkowicach, Mrozowska zdobyła jedno trafienie, natomiast mająca głównie zadania w defensywie Wiktoria Sioła ani razu nie wpisała się na listę strzelczyń. Mecz z Legnicą dla obu zawodniczek i dla całego zespołu ma być znacznie lepszy.

Skoro poznaliśmy już przeszłość i teraźniejszość, wypada jeszcze poświęcić nieco miejsca przyszłości i to niekoniecznie tej boiskowej, bo jak wiadomo, nie samym sportem człowiek żyje. – Aktualnie jestem już na trzecim roku wychowania fizycznego na AWF-ie w Katowicach, ale po zakończeniu licencjata z WF-u zamierzam iść na studia pielęgniarskie. Nie wiem czy to będzie moim zawodem w przyszłości, ale nie ukrywam, ze bardzo bym chciała iść w tym kierunku. Pomysł na studia pielęgniarskie narodził się jakiś czas temu, a dokładniej odkąd zaczęłam pracować w przychodni. Im dłużej jestem w środowisku medycznym, tym bardziej mi się to podoba. Wiadomo, nie każdy dzień wygląda kolorowo, bo czasami moja cierpliwość jest wystawiana na próbę. Jeśli chodzi o moje plany w życiu sportowym, to przede wszystkim chcę dalej rozwijać swoje umiejętności i zagrać na wyższym poziomie niż dotychczas. Na razie nie myślę co będzie za pięć, dziesięć lat, ale mam nadzieję, że zawsze będzie się układało po mojej myśli – żywi nadzieję Wiktoria Sioła.

– Na ten moment plany sportowe to oczywiście dalszy rozwój, chęć wygrywania, zdobywania jak najlepszych wyników sportowych – drużynowych oraz indywidualnych. Jeśli natomiast chodzi o sferę prywatną, to aktualnie jest to ukończenie studiów magisterskich na kierunku zarządzanie na AWF-ie w Katowicach, znalezienie wymarzonej pracy, być może otwarcie również własnej działalności oraz podróżowanie. Czas pokaże, nie lubię rozmyślać o przyszłości, gdyż ta jest bardzo nieprzewidywalna – kończy Julia Mrozowska.

I tak właśnie dobiliśmy do brzegu tej niezwykłej historii, opartej na prawdziwej przyjaźni pomiędzy dwiema Srebrnymi Lwicami, które wspólnie, ramię w ramię realizują się na boisku i wspierają się w dążeniu do wymarzonego życia zawodowego. Mocno ściskamy kciuki za piękną przyszłość na obu polach Dziewczyny! 💗 𝓹𝓲𝓷𝓴 𝓼𝓽𝓻𝓮𝓷𝓰𝓽𝓱

SPR Olkusz (PK)